14 maja 2010, 23:25
W pierwszym smsie od Ciebie pewnej grudniowej soboty napisałeś, żebym nie połamała sobie rąk na lodowisku, bo nie chcesz samotności w sieci. Wszystko wtedy było świeże, pierwsze, nasze.... Dziś to ja przerabiam samotność w sieci gryząc się z własnym "ja". Marnym, wstydliwym ale wciąż "ja".... Jestem zakochana resztkami beznadziejnej miłości. Miłości zakazanej, niewłaściwej i szeroko potępionej jeśliby tylko ujrzała światło dzienne..... Znalazłam się tutaj, żeby mieć alternatywę od pisania do Ciebie. Tak, próbuję się odkochać. Może na siłę, może niezgodnie z tym, czego chcę naprawdę ale jednak. Próbuję dać szansę swojemu rozsądkowi. Od dzisiaj, od tu i teraz. Mimo wszystko - znasz to dobrze, prawda? Do tej pory wszystko dla nas było "mimo wszystko". Mimo różnicy wieku, mimo różnicy społecznej, statusowi życiowemu, układom rodzinnym...
Czasem jest mi wstyd, że nam na to wszystko pozwoliłam, przecież nie jestem wyrafinowaną suką szukającą rozrywki... Nie jestem ....
Ale kim do cholery jestem?.........................................